Terapia Bowena

Wszystkie choroby zaczynają się od emocji, długotrwałe napięcie w ciele wywołane stresującymi sytuacjami powoduje obniżenie ruchliwości i elastyczności tkanek, także organów wewnętrznych. Narażenie na stres jest w naszych czasach powszechne. U mnie również długotrwały stres i wypalenie zawodowe doprowadziły do zaburzeń pracy narządów wewnętrznych. Ból brzucha, kołatanie serca, Hashimoto, problemy z koncentracją, bóle kręgosłupa, te wszystkie psychosomatyczne objawy to były znaki, że muszę zwolnić, wsłuchać się w swoje ciało i zacząć odbierać sygnały, które wysyła.

Wtedy trafiłam na terapię Bowena do świetnej terapeutki, pani Teresy Bagińskiej-Krasińskiej, jeździłam do Łomianek pod Warszawą, gdzie przyjmuje regularnie najpierw raz w tygodniu, potem trochę rzadziej. A w Krakowie kontynuowałam w gabinecie Bellata Beaty Karaś.

W gabinecie Bellata Beaty Karaś w Krakowie.

W gabinecie Bellata Beaty Karaś w Krakowie. Fot. Beata Frysztacka

Terapia w gabinecie Beaty Karaś Bellata w Krakowie.Fot. Beata Frysztacka

Fot. Beata Frysztacka

Zdecydowałam, że chcę zacząć korzystać z naturalnych metod leczenia zamiast farmakologii. Spodobało mi się podejście holistyczne, to że terapia ma zbawienny wpływ na  wszystkie dolegliwości, na poziomie emocjonalnym i somatycznym, leczy przyczynę, nie tylko objawy. Z drugiej strony byłam pełna wątpliwości, czy tak łagodna terapia działa, czy nie są to jakieś czary mary lub efekt placebo. Jednak kontynuowałam, bo po każdej sesji czułam się bardzo odprężona i wyciszona. Pomyślałam, że nawet jeśli ten Bowen nie działa, to z pewnością rozluźnia, a to już bardzo dużo w mojej niezwykle stresującej pracy. 

Na czym polega terapia Bowena?

Terapia Bowena jest formą bardzo łagodnej terapii manualnej. Polega na wykonywaniu delikatnych ruchów rolowania, ja to nazywam takim kliknięciem na  mięśniach i powięzi, po czym następuje kilkuminutowa przerwa. Jest to nieco zaskakujące, bo leżę na kozetce, terapeutka po kliknięciu przez dłuższą chwilę nie robi nic, a ciało leczy się samo. Jak to możliwe? Chodzi o to, że w trakcie przerwy układ nerwowy reagując na bodźce może uruchomić procesy naprawcze.

Terapeuta pracuje na mięśniach i powięzi. To właśnie powięź, czyli rodzaj błony łączącej organy wewnętrzne w całość jest przewodnikiem impulsów nerwowych. Niestety najczęściej jest ona spięta, przez co organy są poblokowane. Ruchy Bowena wprowadzają je w wibracje, a te z kolei rozchodząc się w ciele rozluźniają napięte tkanki. Wtedy impulsy nerwowe mogą swobodnie przepływać, a krew i limfa lepiej krążą, przez co narządy są lepiej odżywione, mają też więcej przestrzeni co zapewnia im lepsze funkcjonowanie. W naszym organizmie jest coś, co nazywa się pamięcią komórkową, jeśli usuniemy napięcia, które kiedyś się w organizmie pojawiły, usuniemy też przyczynę chorób. 

Czy terapia pomogła na moje dolegliwości?

U mnie pierwszym realnym i łatwo obserwowalnym sygnałem, że Bowen działa, było wyleczenie łokcia tenisisty. Leczyłam go bardzo bolesną falą uderzeniową (kto miał ten wie), prądami, krioterapią i innymi wynalazkami medycyny konwencjonalnej przez 8 miesięcy bez skutku, a pomogło już kilka sesji  łagodnej terapii Bowena. Delikatnie i bezboleśnie, jeszcze z efektem ubocznym w postaci relaksacji. Bowen pomógł mi też na wyciszenie emocji, bóle kręgosłupa, a przede wszystkim na Hashimoto. Zdiagnozowano u mnie Hashimoto kilka lat temu, a dzięki zabiegom Bowena jestem cały czas w okresie eutyroreozy, to znaczy znaczy moja tarczyca prawidłowo uwalnia hormony, na usg też wygląda dobrze,  poziom przeciwciał jest w normie, a był wysoki. 

Na co jeszcze pomaga terapia Bowena?

Praktycznie na wszystko. Od drobnych infekcji, poprzez wszelkie problemy ortopedyczne, nerwicę, depresję, choroby autoimmunologiczne aż po problemy z prokreacją. I praktycznie nie ma przeciwwskazań, można ją wykonywać nawet noworodkom. 

Kim był Bowen?

Tom Bowen, Australijczyk brytyjskiego pochodzenia, był samoukiem, marzył o zawodzie lekarza, ale nim nie został. Gdy jego ukochana żona, Jessika, zapadła na nieuleczalna chorobę, postanowił przekroczyć granice medycyny konwencjonalnej i  poświęcił się opracowaniu swojej metody, by jej pomóc. Poświęcił całe życie opracowywaniu tej terapii, udało mu się wyleczyć żonę.

Dlaczego polecam terapię Bowena?  

W terapii Bowena spodobało mi się to, że działa holistycznie na całe ciało człowieka, nie tylko na kręgosłup i układ ruchu, ale i na organy wewnętrzne a także na emocje, które są przyczyną chorób. Rozluźnia i odpręża, a rozluźnione ciało to zdrowy umysł i zdrowe narządy wewnętrzne. Kiedy kilka lat temu zaczęłam chodzić na terapię Bowena, mało kto o niej słyszał, teraz  coraz więcej osób wie o czym mówię, gdy wspominam o Bowenie. Ciekawe jest to, że niektóre kraje włączyły tę terapię w pakiet podstawowej opieki medycznej, w Polsce też trwają starania, by była dostępna bezpłatnie w ramach NFZ. Oczywiście nie zastąpi ona leczenia, ale je wspomaga.

Fot. Beata Frysztacka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *