Szczotkowanie na sucho

Jest taka scena w Przeminęło z wiatrem, kiedy Scarlett O’Hara siedzi przed lustrem przy cudnej toaletce i szczotkuje włosy. Odkąd na pierwszym roku studiów obejrzałam ten film na Konfrontacjach w kinie Kijów w Krakowie (kto pamięta?) nigdy nie zapominam o wyszczotkowaniu włosów wieczorem. Z pewnością wiecie, że ten miły rytuał poprawia ukrwienie skóry głowy, wzmacnia i odżywia cebulki włosów. Ale czy wiecie, że tak samo jak włosy można szczotkować całe ciało? I że ten niepozorny i niewymagający dużych nakładów finansowych zabieg ma zbawienny wpływ nie tylko na urodę ale i na nasze zdrowie?
Dowiedziałam się o tym kilka lat temu od terapeutki specjalizującej się w terapii chorób psychosomatycznych i natychmiast pobiegłam do Rossmanna po zwykłą szczotkę z naturalnego włosia za kilkanaście złotych. Już po pierwszym kilkuminutowym masażu byłam zachwycona, poczułam, że mam więcej energii, jestem mniej spięta, a skóra jest gładsza w dotyku.

Historia szczotkowania

Rytuały ścierania martwego naskórka były znane od starożytności. W Ayurwedzie, najstarszym systemie opieki zdrowotnej na świecie, kilka minut przed poranną kąpielą poświęcano na masaż garshana. Miał on pobudzać krążenie limfy i usuwać toksyny. Używano w tym celu wysuszonych, twardych części traw, potem zastąpiono je szczotkami z naturalnego włosia.
Chińczycy z kolei szczotkowali ciało na sucho przy pomocy luffy, czyli suszonych owoców trukwy ostrokątnej. Rytuał został przejęty przez Japończyków, przed tradycyjnymi gorącymi kąpielami również zwykli szczotkować ciało luffą. W Ameryce Północnej indiańskie plemiona Czirokezów i Komanczy używały w tym celu wysuszonych kolb kukurydzy. Finowie natomiast pobudzają skórę i usuwają toksyny przy pomocy brzozowych witek.
Moda na suche szczotkowanie przywędrowała do nas dzięki książce Dominique Loreau Sztuka prostoty. Autorka mieszkająca od wielu lat w Japonii twierdzi, że każda Japonka ma w swojej łazience to niepozorne akcesorium i używa go przed pielęgnacją, aby otworzyć pory i ułatwić wnikanie kosmetyków w głąb skóry.

Korzyści dla zdrowia

Najbardziej cenię takie zabiegi, które przynoszą korzyści nie tylko dla urody, ale przede wszystkim dla zdrowia. Szczotkowanie na sucho jest tego świetnym przykładem. Nie tylko złuszcza martwy naskórek i powoduje, że skóra ma piękny, promienny wygląd, ale też wspomaga cyrkulację limfy, dzięki temu pozbywamy się obrzęków. Zabieg ten dużo skuteczniej niż drogie antycellulitowe kremy pomaga zwalczyć skórkę pomarańczową poprzez stopniowe rozbijanie złogów w tkance tłuszczowej. Bardzo istotne jest działanie prozdrowotne tego rytuału, odtruwa wątrobę uwalniając toksyny ze skóry i naczyń krwionośnych. Poza tym poprawia krążenie krwi na poziomie tkanek głębokich i przyspiesza spowolniony z wiekiem metabolizm, powoduje lepsze dotlenienie i odżywienie narządów wewnętrznych. A także, co najbardziej lubię w tym zabiegu, rozluźnia napięte mięśnie i powięź, uspokaja układ nerwowy i uwalnia umysł.

Jaką szczotkę wybrać?

Najlepsza jest szczotka z naturalnego włosia. Dostępne są też szczotki z agawy, ale nie polecam ich do skóry wrażliwej, są twardsze niż szczotki z włosia zwierzęcego. Wiele szczotek ma pasek ułatwiający masaż ud i pośladków. Przydatna może okazać się szczotka z długim uchwytem, wtedy wygodnie wymasujesz plecy.

Jak wykonać masaż na sucho?

Masaż powinien być wykonywany, energicznymi, kolistymi ruchami, aby pobudzić skórę. Na kończynach wykonujemy ruchy wzdłuż w kierunku serca. Zaczynając od lewej stopy zawsze od dołu ku górze w kierunku serca. Brzuch masujemy zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Potem przechodzimy do dłoni, następnie do ramion. Nie wykonujemy masażu w okolicy serca i na piersiach. Na udach i pośladkach możemy zwiększyć intensywność,większą siłę możemy przyłożyć też na łokciach i kolanach, delikatniejsze części ciała masujemy używając mniejszego nacisku. Pierwsze doświadczenia mogą okazać się nieprzyjemnie, ale warto dać sobie szansę, po kilku dniach skóra się przyzwyczaja i masaż staje się czystym relaksem. Przy systematycznym codziennym masażu efekty widoczne są już po 1-2 tygodniach. Skóra jest gładka, elastyczna i bardziej jędrna. Ze wszystkich zabiegów, które można wykonać w zaciszu naszej łazienki ten jest chyba wymagający najmniej nakładów finansowych i czasowych. Już kilkuminutowy, regularny masaż 3-4 razy w tygodniu poprawia kondycję nie tylko skóry, ale i całego organizmu. Ja po każdym zabiegu czuję się odprężona, naładowana pozytywną energią, gotowa do działania. Polecam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *