Przytulaj się do drzew – o sylwoterapii

Przytulać się do drzew lubiłam od zawsze, jednak tego lata znalazłam swój ukochany okaz. Rósł tuż przy alpejskim szlaku zaraz na początku trasy naszych trekkingów. Właściwie to mój mąż je wypatrzył i stwierdził, że mogłabym tu sobie przychodzić i ćwiczyć poranną jogę. Dzięki temu codziennie po przebudzeniu brałam matę i po kilku minutach wspinaczki po stromym zboczu byłam pod szumiącymi gałęziami imponującej sosny, pod którą zbudowano niewielki drewniany podest. Ćwiczenia pod szumiącymi gałęziami, spomiędzy których prześwitywały nieśmiało promienie porannego słońca dawały wyciszenie i energię na cały dzień. I tak przez dwa tygodnie aplikowałam sobie sylwoterapię.

Sylwoterapia to pobudzanie naszego organizmu do samouzdrawiania  poprzez kontakt z drzewami, czerpanie z nich dobroczynnej mocy i energii, by skuteczniej walczyć z chorobami (z łaciny silva – las).

Uzdrawiające właściwości drzew są znane od wieków, doceniane były przez ludową medycynę, a jak wiadomo w ludowych wierzeniach kryje się głęboka mądrość. Niegdyś kobiety zwykły kłaść niemowlęta pod drzewami, co miało uchronić je przed chorobami i zapewnić zdrowie. W zamierzchłych, pogańskich czasach drzewom przypisywano właściwości magiczne. Uważano, że są filarami naszego świata, gdyż ich korzenie wyrastają z ziemi, a czubki podtrzymują nieboskłon. Symbolicznie łączą też wszystkie sfery – podziemną, czyli strefę śmierci, ziemię, nasze doczesne życie oraz niebo, do którego udajemy się gdy nasza ziemska wędrówka dobiegnie końca. A początki naszej religii łączą się nierozerwalnie z biblijną historią rajskiego drzewa, mającego zapewnić poznanie dobra  i zła.   

Jak się to dzieje, że drzewa mają właściwości prozdrowotne? 

Myślę, że składa się na to kilka rzeczy. Po pierwsze już samo przebywanie wśród drzew, na łonie natury, w ciszy, gdy nasze oczy koi zieleń liści jest bardzo relaksujące, a gdy jesteśmy odprężeni, nasze ciało może spokojnie naprawiać szkody wyrządzone przez cywilizację, pośpiech i stres. Poza tym przebywanie w lesie to duża dawka tlenu, olejków eterycznych, co pomaga zregenerować nasz układ oddechowy. Nie bez znaczenia jest naturalna, ujemna jonizacja, niwelująca skutki otaczającej nas niekorzystnej jonizacji dodatniej. Przede wszystkim zaś za prozdrowotne właściwości drzew odpowiedzialne są fitoncydy. Co to takiego? Są to toksyczne substancje wydzielane przez rośliny w celach obronnych. Mają zapobiegać ich rozkładowi przez grzyby i bakterie. Substancje te zachowują się jak każde lekarstwo, w dużych stężeniach są trucizną, w niewielkich stymulują system odpornościowy, działają  grzybobójczo, bakteriobójczo i hamują rozwój wirusów. Fitoncydy wydzielane są przez olejki eteryczne drzew, liście i korę, zwłaszcza sosny, jodły, jałowca, a z liściastych czeremchy, jarzębiny i buku. Japońscy naukowcy zbadali, że po kilkugodzinnej drzewoterapii obniża się poziom hormonów stresu i wzrasta liczba komórek odpornościowych oraz białek antyrakowych. 

Które drzewo wybrać?

Poszczególne drzewa mają swoje konkretne właściwości. Można poszukać interesującego nas gatunku lub po prostu zdać się na intuicję. Ważne jest by drzewo było zdrowe, nie uschnięte, bez narośli, gdyż tylko takie może oddać nam swoją cenną energię. 

Dąb – królewskie drzewo,  dodaje sił, wzmaga witalność, redukuje stres i poprawia koncentrację.

Brzoza – bardzo przyjazna człowiekowi, pomaga zwłaszcza osobom żyjącym w ciągłym stresie, uspokaja. Łagodzi napięcia mięśniowe, pobudza krążenie.

Buk – łagodzi stres, nastraja optymistycznie, inspiruje i rozwija kreatywność.

Lipa – usuwa zmęczenie, poprawia pracę układu oddechowego.

Jesion – drzewo dla przepracowanych, przemęczonych i zniechęconych. Daje energię, poprawia nastrój. 

Lipa – wycisza, przywraca harmonię, usprawnia pracę układu oddechowego.

Akacja – podnosi naszą witalność, dodaje siły i ochoty do pracy.

Kasztanowiec – łagodzi lęki i depresję.

Sosna – pomaga zwalczyć depresję, pokonać zniechęcenie, obniża ciśnienie, wzmacnia odporność.

Świerk – optymistycznie nastraja do życia. 

Zrób sobie sesję terapetyczną wśród drzew

Chociaż już samo przebywanie wśród drzew poprawia nasze samopoczucie, to aby w pełni wykorzystać dobrodziejstwa sylwoterapii sam spacer po lesie to za mało. 

Wybierz odpowiedni dla siebie gatunek drzewa, powinno znajdować się  w zacisznym miejscu. Stań obok niego. Poczuj ziemię i wilgotny, zimny mech pod bosymi stopami, pozwoli ci się to uziemić i odnowić kontakt z naturą. Spróbuj się wyciszyć i oddychać głęboko i powoli. Poczuj energię drzewa. Obejmij pień, to bardzo proste ćwiczenie daje siłę, witalność, równowagę i uzdrowienie. Przyłóż czoło i skronie do chropawej kory, potem ucho, wsłuchaj się w szum wewnątrz pnia. Możesz też oprzeć się o drzewo plecami i tak medytować, modlić się lub w ciszy szukać rozwiązania swoich dylematów. Albo ćwiczyć, jogę, stretching, co lubisz.

Kiedyś oglądałam japoński film o czerpaniu energii z drzew. Bardzo leciwa staruszka objęła gruby pień drzewa drobnymi dłońmi, przywarła do niego całym ciałem i przyłożyła ucho. Stwierdziła, że słyszy płynące wewnątrz pnia soki. Bardzo mnie to zaintrygowało, więc w czasie spaceru po lesie znalazłam wiekowy jesion, objęłam go, spojrzałam w górę na przeświecające przez gałęzie i liście słońce, przyłożyłam ucho do szorstkiej kory. Usłyszałam jednostajny, subtelny szum krążących w drzewie soków. I choć pytałam potem specjalisty czy to możliwe, a on sie trochę podśmiewał, że nie, ja naprawdę słyszałam. I Wam również życzę takiego wsłuchania się w drzewa i w siebie. I dobrej energii od drzew.

Zdjecia: Marta Augustyn, Paweł Augustyn

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *