Medytacja, Wspólnota Buddyjska Triratna

Medytacji próbuję się nauczyć od dawna. Czasem czuję, że potrzebuję wyłączyć choć na chwilę umysł i wyciszyć gonitwę myśli. Nie przychodzi mi to łatwo.
Podstaw medytacji uczyła mnie koreańska instruktorka yogi w Malezji wiele lat temu, to była prosta medytacja oddechu, medytowałam trochę na ayurvedzie w Indiach, ale nadal mam z tym problem, trudno jest tak po prostu przestać myśleć i skupić się na oddechu. I dlaczego akurat na oddechu? Nie mam do tego cierpliwości, myśli gdzieś uciekają, a ja złoszczę się za to na siebie i przede wszystkim nie mam czasu na regularne praktyki. Przyjaciółka namawia mnie na zajęcia z medytacji w buddyjskim centrum Triratna na warszawskiej Pradze od kilku miesięcy. Któregoś dnia po powrocie z podróży czuję taki nadmiar bodźców, że podejmuję decyzję, by wreszcie ruszyć na Pragę.

Medytacja. Co to właściwie jest?

Buddyzm naucza, że możemy kontrolować swój umysł, a praca nad nim jest naszym najważniejszym zadaniem. Dzięki niej możemy pokonać nie tylko chaos w głowie, ale też negatywne uczucia takie jak strach, nienawiść, niecierpliwość, apatia. Narzędziem do transformacji jest właśnie medytacja. Jest niezbędna do samorozwoju. Medytacja to po prostu trening umysłu pomagający nam się wyciszyć, zredukować stres, poprawić koncentrację oraz pozbyć się złych myśli. Pozwala też nabrać życiowej energii i pozytywnego podejścia do tego co dzieje się wokół nas.

Nasz umysł bez przerwy balansuje między rozpamiętywaniem przeszłości a zamartwianiem się o przyszłość. Zadaniem medytacji jest zatrzymanie pomiędzy przeszłością i przyszłością, w chwili obecnej, skupienie się na oddechu, bo on towarzyszy nam zawsze, musimy oddychać by żyć chociaż sobie tego nie uświadamiamy.
Praktyk medytacyjnych w buddyzmie jest całe mnóstwo, w ośrodkach Triratna w Warszawie i Krakowie naucza się trzech rodzajów: uważności oddychania, medytacji metta bhawana, czyli pozytywnych emocji oraz skanu ciała. Na zajęcia do centrum Triratna może przyjść każdy. Nie trzeba być buddystą. Zajęcia odbywają się raz w tygodniu i składają się z trzech paneli. Można brać udział we wszystkich częściach, lub w tej, której akurat potrzebujemy.

Przychodzę do starej kamienicy przy Kępnej na warszawskiej Pradze. I jak to na Pradze na podwórzu wita mnie ukwiecona figura Matki Boskiej. W oknach, jak na zatrzymanych kadrach ze starych filmów, siedzą plotkujące sąsiadki, pod trzepakiem kwiat młodzieży dyskutuje i śmieje się głośno i nie ukrywam, że czasem przeszkadza w skupieniu. Sorry, taki mamy praski klimat. Na Moko i Żoli już go nie uświadczysz, więc trzeba te relikty chłonąć.
Rozpoczynamy od kursu wprowadzenia do medytacji, uczymy się jak wyglądają pozycje i każdy wybiera tę najbardziej komfortową dla siebie. Gdy już siedzimy wygodnie, staramy się wyciszyć myśli i poczuć sygnały płynące z naszego ciała oraz przepływający przez nie oddech. Potem następuje 20-minutowa medytacja, w czasie której prowadzący, instruuje nas po kolei na jakich odczuciach mamy się skupić w danym momencie, jak oddychać i jak medytować. Sposoby są różne, w zależności od tego jaki rodzaj ćwiczymy danego dnia. W czasie uważności oddychania skupiamy się na wdechu i wydechu. Gdy ćwiczymy metta bhawana, uczymy się przyjaznego i życzliwego nastawienia do siebie i innych, także osób, z którymi mamy problem. Jest to piękna medytacja, niezwykle pomocna w pozbywaniu się negatywnych emocji, po której można poczuć wręcz promieniowanie pozytywnych uczuć na wszystkie istoty. Jeśli to z kolei body scan, to skupiamy naszą uwagę na odczuciach w poszczególnych częściach ciała. To mój ulubiony rodzaj medytacji. Czuję po nich, że mam wymasowany każdy organ wewnętrzny. Zresztą prowadzący zajęcia, nazwał kiedyś bardzo ładnie oddech masażem najdelikatniejszym z możliwych. Uczę się też, że napływające myśli to nic złego, to naturalny stan ludzkiego umysłu, czasem trzeba je uważnie poobserwować, dać sobie trochę czasu i delikatnie wrócić do oddechu i bycia uważnym.

Na koniec odbywa się dyskusja na temat buddyjskich zasad i wskazówek etycznych. I to są bardzo piękne, nocne rozmowy. Po każdej z praktyk mam wrażenie, że wracam z innego wymiaru, jestem wyciszona, skoncentrowana, mam kontakt z własnymi emocjami, łatwiej nad nimi panuję.
Na praktyki przychodzi bardzo wiele osób, część związanych ze wspólnotą buddyjską od lat, wyjeżdżających na odosobnienia z medytacją czyli retrity, niektórzy pojawiają się tylko na wstępie do medytacji, próbują, poszukują. Tu nie ma presji, jest luz, w czasie dyskusji można leżeć wygodnie pod kocem, pić herbatę, żywo dyskutować albo tylko słuchać. I chłonąć ten spokój, pozytywną energię, fajne przemyślenia wrażliwych osób. Fascynujące miejsce na mapie Warszawy. Wspólnota znajduje się też w Krakowie przy ulicy Augustiańskiej.
Warto doskonalić się w sztuce medytacji, znaleźć czas na regularne praktykowanie. Zyskujemy wtedy spokój, większą świadomość ciała, oddechu, jasność umysłu, łatwiej nam wykształcić pozytywne uczucia do siebie i świata. Zwłaszcza że jest to narzędzie dostępne dla każdego i wszędzie. Jeśli nie mamy ośrodków medytacyjnych w pobliżu, wystarczy znaleźć w internecie i pobrać wskazówki medytacyjne do odsłuchania. Najlepiej zacząć od króciutkich 2-minutowych, a jeśli się jest gotowym i ma się więcej czasu, wtedy dłuższe 10 lub 20-minutowe. Zatrzymać się, znaleźć ciche, odosobnione miejsce, wziąć poduszkę, koc, usiąść wygodnie z wyprostowanymi plecami i podążyć za własnym oddechem, w głąb siebie. Efekty na pewno się pojawią. Powodzenia.

Medytować można wszędzie. Ja najbardziej lubię magiczne miejsca i kontakt z naturą, góry, wodospady, puste plaże. Tutaj zainspirowały mnie medytujące dziewczyny w Stonehenge.

Jedna odpowiedź do “Medytacja, Wspólnota Buddyjska Triratna”

  1. Renatka_s pisze:

    Medytacja we wspólnocie . Wpis mnie przekonał do odwiedzenia tego magicznego miejsca😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *