Pewnego wieczoru na początku naszej narodowej kwarantanny siedziałam sobie wygodnie na sofie i scrollowałam Facebooka. I o dziwo, natrafiłam na istną perełkę. Znajoma udostepniła filmik instruktażowy z automasażem odmładzajacym. Był to akurat drugi “odcinek” siedemnastodniowego kursu zdradzającego niektóre elementy autorskiej metody głębokiego masażu opracowanej przez Marię Margiewicz z Marie Margo. Wykonałam ten kilkuminutowy, bardzo głęboki i, przyznam, dość bolesny masaż, w którym trzeba było dosłownie oderwać przyrośnięte do kości mostka tkanki i mimo bólu byłam zdumiona, jak lekko i swobodnie zaczęłam oddychać. Zakochałam się w tej metodzie od pierwszego wejrzenia w ekran smartfona i każdego dnia o 20.00 oglądałam filmiki pani Marii i dodawałam kolejne elementy. Dzięki temu nauczyłam się masować nie tylko twarz, ale nawet uszy, skórę głowy, zaciśniętą ze stresu żuchwę oraz… dziąsła. Byłam tak zachwycona efektami, że po kilku dniach zdecydowałam się wykupić cały program kursu online. W czasie gdy gabinety Spa i salony kosmetyczne są zamknięte, samodzielny masaż w domu staje się koniecznością, nie tylko dla urody, ale przede wszystkim dla zdrowia.
Skąd wzięła się idea kursu głębokiego automasażu?
Maria Margiewicz prowadzi studio terapii manualnej twarzy Marie Margo w Warszawie, wykonuje głębokie masaże odmładzające i prowadzi szkolenia. Techniki, których nauczyła się na wschodzie, nie mają nic wspólnego ze zwykłymi masażami kosmetycznymi wykonywanymi w gabinetach kosmetycznych oraz w Spa. To unikalna metoda, manualna terapia na bardzo głębokich tkankach, którą właściwie można nazwać estetyczną rehabilitacją. Bazuje na masażu mioplastycznym, czyli najbardziej intensywnym rodzaju masażu, przynoszącym spektakularne efekty realnego odmłodzenia i opóźnienia efektów starzenia, przywrócenia owalu twarzy, redukcji zmarszczek i poprawy kolorytu skóry. Potrzeba stworzenia kursu online narodziła się z bardzo dużego zapotrzebowania na ten rodzaj odmładzania, grafik w studio był zawsze mocno wypełniony, a kolejka oczekujących bardzo długa. Zabiegi, by były skuteczne, powinny być wykonywane regularnie w seriach, a nie każdy może sobie na to pozwolić ze względu brak czasu i dość wysoką cenę zabiegów. Poza tym klientki prosiły o nauczenie ich technik, by mogły wykonać zabiegi w domu. Tak, jeszcze na długo przed kwarantanną, narodziła się idea szkoleń online. Obecnie bezcenne.
Co dzieje w procesie starzenia z naszymi tkankami?
Na naszą skórę niekorzystnie działa oprócz samego upływu czasu także słońce, grawitacja, mimika, niedostateczne nawilżenie czy odżywienie. Tak naprawdę te wszystkie czynniki mają wpływ nie tylko na naszą skórę, ale i cały organizm. Z wiekiem nasze tkanki stają coraz cieńsze i bardziej wiotkie, są w stanie zatrzymać coraz mniej wody. Dodatkowo zarówno skóra jak i mięśnie przemieszczają się gdy na przykład robimy miny, myjemy się, śpimy z twarzą wgniecioną w poduszkę i niestety stopniowo coraz trudniej im wrócić do pierwotnej pozycji. Zmiany utrwalają się jak zagniecenia na ubraniu, a gdy nic nie robimy, by je zlikwidować utrwalają się. Napięte mięśnie mimiczne ponadto ulegają skróceniu, co powoduje powstawanie zmarszczek i bruzd. Z czasem organizm już tak łatwo nie radzi sobie z przywracaniem ich do stanu pierwotnego, gdyż zdolność do odbudowy tkanek zanika.
Czy możemy spowolnić proces starzenia?
Na szczęście tak. Nasz organizm ma bardzo duże zdolności regeneracyjne, a my możemy mu pomóc. W jaki sposób? Otóż musimy zadziałać tak, by uruchomił ponadprzeciętny proces regeneracji tkanek. To dokładnie taki sam mechanizm jaki pojawia się w momencie urazu. Wtedy organizm wysyła większe ilości krwi i limfy, by szybciej naprawić uszkodzoną skórę czy mięsień. Jeśli zadziałamy w sposób kontrolowany, jesteśmy w stanie naprawić zwiotczałe tkanki. W czasie mocnego masażu dochodzi do zniszczenia zdegenerowanych mięśni czy skóry, a organizm radzi sobie z tym problemem wysyłając większe ilości krwi i limfy, by na nowo odbudować tkanki na poziomie komórkowym.
Efekty
Gęstość i jędrność skóry trudno zmierzyć, ale efekty na pewno są widoczne. U mnie na przykład poprawił się bardzo koloryt skóry. Może sama nie zwróciłabym na to uwagi, ale znajoma zapytała, co robię, że mam taki zdrowy kolor skóry, czy to podkład czy się opalam. Uśmiałam się, bo od początku kwarantanny nie nakładam make-upu i wychodzę tylko do sklepu, na balkon i na krótki spacer, ale potem skojarzyłam to z masażami, które praktykuję od samego początku przymusowego odosobnienia. Najbardziej podoba mi się idea masażu, który działa przede wszystkim na nasze zdrowie, przywraca tkankom twarzy ich właściwy stan, a efekt odmłodzenia jest tylko przyjemnym dodatkiem. Przyznam też, że nie wyobrażam sobie, by niektóre elementy masażu jak masaż dziąseł czy żuchwy i policzków od wewnątrz wykonywał mi terapeuta. A efekty rozluźnienia spiętej i bolącej żuchwy są lepsze niż po innych masażach, na które chodziłam do różnych gabinetów. Ważne jest też, że dzięki kursowi możemy zwiększyć świadomość ciała, rozluźnić dokładnie te partie twarzy, które czujemy, że są najbardziej napięte. Rozluźniona twarz zawsze wygląda młodziej.
Kiedy tylko zrobi się przepięknie i normalnie z pewnością odwiedzę gabinet Marie Margo. A na razie jestem głęboko wdzięczna za pomysł i inicjatywę udostępnienia instruktażu masaży na Facebooku w tym trudnym czasie. Warto skorzystać z darmowej wiedzy. Polecam z całego serca.
Zdjęcie i filmiki udostępniam za zgodą Marii Margiewicz z Marie Margo.
Cały kwarantannowy darmowy kurs na playliście poniżej. Zachęcam też do wykupienia kursu online Marie Margo.