Kojące właściwości nadmorskich spacerów

Idę pustą plażą z Dębek w stronę Karwieńskich Błot. To moja ukochana trasa. Głęboko wdycham przesycone słoną wodą powietrze. Delikatne wrześniowe słońce przyjemnie głaszcze twarz, nadmorski wiatr rozwiewa mi włosy, a ciepłe fale obmywają stopy. Ich szum koi zmysły, uspokaja system nerwowy i wprowadza w medytacyjny nastrój. Słone fale obmywają nie tylko moje stopy, ale i duszę, spłukują stres, pośpiech, codzienne problemy. Każdy spacer jest wielkim wyciszeniem medytacją, terapią, oderwaniem od rzeczywistości, zachwytem nad pięknem przyrody, wszystkim po trochu. Uspokaja, dodaje energii i ładuje akumulatory na cały rok. 

Idę uważnie

Puste po sezonie nadbałtyckie plaże to dla mnie, poza ukochanymi górami, najcudowniejsze miejsca do ćwiczenia uważności. Skupiam się kolejno na odbieraniu różnych bodźców. Najpierw wzrokowych, obserwuję spienione szmaragdowo-bure fale, mokry piasek, dreptające po plaży mewy, ciemną zieleń kołyszących się na wydmach sosen. Potem przymykam oczy i słyszę delikatny plusk fal pod stopami i huk morza z oddali, piski mew, szum wiatru. Czuję przyjemny dotyk zimnej wody, szorstkiego piachu, zapadanie się w nim, dotyk ciepłego słońca i morskiej bryzy na twarzy. Wdycham rześkie powietrze i czuję zapach morza i wodorostów. Nawet na ustach mam delikatny smak soli. Kiedy już nasycę zmysły skupiam się na oddechu. Taka medytacja w czasie chodzenia po plaży to dla mnie coś cudownego, pozwala się wyciszyć, zrelaksować, zachwycić pięknem świata. 

Spaceruję boso

Uwielbiam chodzić boso po plaży, to nasz naturalny sposób poruszania, którego pozbawiła nas cywilizacja. Stąpamy po wybetonowanych powierzchniach, w butach z gumowymi podeszwami, a wokół krążą szkodliwe dodatnie jony. Kontakt bosych stóp z ziemią pozwala nam na obcowanie z naturalną, zdrową dla nas ujemną jonizacją. Uziemiamy się, odnajdujemy na powrót nasz związek z matką naturą, uzdrawiamy naszą duszę i ciało. Na stopach znajduje się mnóstwo zakończeń nerwowych, toteż stąpanie boso po piasku aktywuje receptory i jest swoistym naturalnym masażem, dla mnie najprzyjemniejszym. Dodatkowo maleńkie ziarenka piasku to fantastyczny peeling dla naszych stóp, a brodzenie w chłodnych falach Bałtyku zwęża naczynia i poprawia ukrwienie całego ciała.

Wdycham jod 

Jod jest niezbędny dla prawidłowego funkcjonowania tarczycy. Warto o nią zadbać, bo odpowiada za całe mnóstwo życiowych funkcji, między innymi reguluje metabolizm i pracę serca, a nawet kontroluje nasze emocje. Zbyt mała ilość jodu może prowadzić do niedoczynności tego gruczołu. Czy wiecie, że nasze plaże są jednym najbogatszych w ten pierwiastek regionów na świecie? Warto wybrać się nad Bałtyk jesienią i zimą i wiosną, przyswoimy go wtedy więcej niż latem. Jod znajduje się w morskiej wodzie, fale rozbryzgując się uwalniają go i unosi się w postaci aerozolu. Dlatego w powietrzu jest go najwięcej, gdy wieje silny wiatr i morze jest wzburzone. Dla mnie wtedy właśnie jest najpiękniejsze, brodzę w spienionych falach i wdycham wilgotne, słone powietrze przesycone tym cennym pierwiastkiem. Zawsze potem czuję się wspaniale, mam świetny nastrój i dużo energii.

Relaksuję się

Spacery plażami nad Bałtykiem, czasami z kijkami do nordic walking, czasami bez, to dla mnie najlepszy relaks. Szum fal to najpiękniejsze tło do medytacji, wyciszenia się i uporządkowania myśli. Fale obmywające stopy obmywają też duszę. Problemy przepływają przez głowę i odpływają razem z cofającą się w głąb morza spienioną wodą. Bardzo długie spacery przynoszą przyjemne fizyczne zmęczenie, odprężają i umysł i ciało.

Poprawiam odporność

Zetknięcie z nadmorskim klimatem jest dla nas, osób mieszkających w innych rejonach, bardzo silnym bodźcem, dzięki temu stymulujemy nasz system immunologiczny. Oddychanie morskim powietrzem przesyconym solą i jodem świetnie nawilża i usprawnia pracę dróg oddechowych, co dla mnie, byłej nauczycielki z nieustannie zdartym gardłem ma bardzo duże znaczenie. Kąpiel czy choćby brodzenie w zimnych falach Bałtyku hartuje. Słońce poprawia nastrój i pomaga syntetyzować witaminę D3, co ma niebagatelny wpływ na układ immunologiczny. A tej jesieni zwiększenie naszej odporności przyda się bardziej niż kiedykolwiek. 

Zdjecia: Marta Augustyn, Paweł Augustyn

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *