Chodzenie po górach może być medytacją 

W górach jest coś majestatycznego, magicznego, jakaś tęsknota, która ociera się o absolut i pozwala zapomnieć o wszystkim, co zostawiliśmy w dole. Dla mnie góry mają działanie terapeutyczne, wpływają kojąco na moją duszę, ciało i umysł. Kocham je od dziecka, rodzice zabierali mnie na wędrówki po Pieninach i Tatrach. Jako nastolatka i studentka wiele tygodni spędziłam na włóczęgach z plecakiem i spaniu pod namiotem w Gorcach, Beskidach oraz polskich i słowackich Tatrach. Teraz z mężem co roku wyruszamy na trekkingi po alpejskich szlakach. Zawsze wracam z nich w euforycznym stanie, odstresowana i z jakąś wewnętrzną siłą.

Z czasem odkryłam, że chodzenie po górach może być najlepszą medytacją. Medytacja na siedząco mnie nuży, łatwo się rozpraszam, boli mnie kręgosłup od długiego utrzymywania jednej pozycji i łatwo tracę cierpliwość. Medytacja w ruchu, a zwłaszcza w czasie górskich wędrówek jest dla mnie świetną alternatywą. Pozwala mi skupić się na kontemplacji przyrody, własnym oddechu, doznaniach płynących z ciała, a myśli same równiutko układają się w głowie.

 

Świadomość ciała

Chodzenie po górach jest spotkaniem z własnym ciałem, mamy okazję poznać jego ograniczenia, ale i mocne strony. Musimy być przygotowani na to, że będą bolały nas mięśnie, kręgosłup, a na stopach pojawią się pęcherze. Ale z drugiej strony poczujemy dumę, że pokonaliśmy tak wymagający szlak, że nasze ciało dało radę, jest silne i sprawne i wytrzymałe. W czasie górskich wędrówek spalamy kalorie, rzeźbimy mięśnie ud, łydek, pośladków i brzucha, mamy ładniejszą sylwetkę i dzięki temu lepiej czujemy się we własnym ciele. Wysiłek na górskich szlakach poprawia naszą kondycję i odporność, usprawnia nasz układ oddechowy i krwionośny, powoduje, że jesteśmy lepiej dotlenieni. I to widać, nasza skóra promienieje. Ale równie ważne dla nas jest rozszerzanie świadomości własnego ruchu, sposobu chodzenia, postawy. Zwróć uwagę jak stawiasz stopy, co czujesz pod stopami, jak napinają się twoje mięśnie podczas wspinania się czy schodzenia z góry. Z każdym kolejnym krokiem jesteśmy bogatsi o tę wiedzę i możemy poruszać się łatwiej i z większym komfortem. 

Świadomość oddechu

Piesze wędrówki po górach są również okazją do obserwacji własnego oddechu. Oddech to życie, aż 70 % energii życiowej pochodzi z oddychania. Wspinając się warto poobserwować jaki ma rytm, czy jest głęboki, czy płytki, poczuć jak unosi się i opada twoja klatka piersiowa, czy wdychasz i wydychasz powietrze ustami, czy nosem i jak to się zmienia w zależności od trudności trasy, wysokości i twojego stopniowego zmęczenia. Warto wciągnąć głęboko górskie powietrze i poczuć, czy jest rześkie czy rozgrzane, jaki ma zapach i jak wnika w każdą komórkę naszego ciała.

 

 

Kontemplacja przyrody

Uważne wędrówki po górach pozwalają poczuć więź z naturą. Wszystkie bodźce są dla nas nowe, niecodzienne. To wytrąca nas z naszego codziennego rytmu i zabiegania i działa uspokajająco. Możemy kolejno skupić się na poszczególnych zmysłach. Nasycić wzrok pięknem ogromnych, majestatycznych gór, czy maleńkiego kwiatka, który wzbudzi nasz zachwyt. Wsłuchać się w szum wiatru, szmer strumienia, ptasie trele i chrzęst igliwia czy kamyków pod naszymi stopami. Wciągnąć w nozdrza haust krystalicznego powietrza i poczuć jego zapach. Dotknąć rozgrzanych kamieni, kory drzewa, miękkiego, wilgotnego mchu, zanurzyć dłoń w lodowatym potoku. Spróbować smaku wody ze strumienia. Wtedy te wszystkie widoki i odgłosy złączą się z biciem naszego serca, ciepłem oddechu, doznaniami na skórze i poczujemy łączność  ze sobą i z matką naturą.

Obserwacja swoich myśli

Jak przy każdej medytacji tak samo w górach mimo cudów natury wokoło i kojących dźwięków przez twoją głowę będą przepływały myśli. Po prostu je obserwuj, staraj się ich nie oceniać. Wyobraź sobie, że są jak chmury na niebie, przypływają i odpływają. Nie złość się na siebie, że nie możesz się skupić, myślenie to naturalna funkcja mózgu. Po prostu wracaj uwagą do doznań w ciele, do oddechu, do  kontemplacji przyrody. Jesteś tu i teraz, przeszłość zostaje gdzieś w dole, nabierasz dystansu. Czujesz spokój i ukojenie. 

Spokój i ukojenie

Górskie włóczęgi poprawiają nastrój. W czasie trekkingu, tak jak w czasie każdej aktywności fizycznej wydzielają się endorfiny, hormony szczęścia, dzięki nim odczuwamy przyjemność, a nawet euforię. A w kontakcie z przyrodą wycisza się   kora przedczołowa. Może w wyniku naturalnej więzi z matką naturą, od której zostaliśmy oderwani? Może czujemy, że wróciliśmy do źródeł, do naszych ogrodów? Może dlatego, że czujemy tu wolność, że wielkie problemy z wysokości górskiego szczytu wydają się malutkie i nierealne?  Że w czasie monotonnej wędrówki wszystko układa się w głowie?

Jednej odpowiedzi nie ma, pewnie wszystko po trochu. Im częściej praktykujesz medytację podczas górskich wędrówek, tym łatwiej ci przychodzi, jest coraz doskonalsza. Z czasem uważność w ruchu staje się czymś naturalnym, przenosi się na inne obszary twojego życia, napełnia je świadomością, pozwala żyć pełniej i głębiej. 

Wspaniałych doznań, kontaktu z sobą i cudowną naturą na górskich szlakach!

Zdjęcia: Marta Augustyn i Paweł Augustyn ( to ze mną 🙂 )

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *