Zamek Janów Podlaski

Podlasie wiosną jest piękne, przełomy Bugu, świeża, bujna zieleń, kwitnące sady, bocianie gniazda z klekoczacymi lokatorami, kolorowe ogródki przy skromnych, zadbanych domostwach. Jest sielsko i anielsko, wiosna nawet w te dni, gdy napływa do nas arktyczne powietrze, a na niebie kłębią się chmury jest tu najpiękniejszą porą roku. Jest chłodne, późne kwietniowe popołudnie, śpiewają ptaki, a my podjeżdżamy pod wielki, pięknie odnowiony zamek.

Stadnina Koni Janów Podlaski

Zamkowa recepcja

Przełom Bugu

Zamek w Janowie Podlaskim to wielowiekowa siedziba biskupów łuckich. Ma imponującą historię, to tutaj swoje klasycystyczne dzieła tworzył Adam Naruszewicz, czołowy przedstawiciel polskiego Oświecenia, nieopodal pałacu, przy lipowej alei znajduje się grota, w której pisał, a w zamku jest jego apartament. Po wojnie olbrzymie zamczysko niszczało, aż w 2015 roku zostało odrestaurowane i powstał tu olbrzymi hotel i centrum konferencyjne. 

Janów Podlaski kojarzy się przede wszystkim ze słynną kiedyś na cały świat  stadniną, wokół której przez ostatnie lata narosło wiele kontrowersji. Z zamku można tu  dotrzeć spacerem w pół godziny. Na rozległych pastwiskach nieświadome polityki spokojnie skubią trawę konie czystej krwi arabskiej oraz półkrwi angloarabskiej, piękny widok. Podziwiamy też zabytkowe, XIX-wieczne stajnie, a w tutejszej restauracji Bałałajka zjadamy najlepsze kartacze na Podlasiu. 

Odwiedzamy też świętą Górę Grabarkę, najważniejsze miejsce prawosławnego kultu w Polsce. Wokół cerkwi oraz monasteru powbijane są przynoszone tu przez pielgrzymów krzyże. 

W drodze powrotnej szukamy najładniejszego widoku na Bug, bo podobno tutaj znajduje się najpiękniejszy odcinek rzeki, Podlaski Przełom Bugu. Rzeczywiście w okolicy Mielnika zjeżdżamy z trasy i znajdujemy piękny punkt widokowy. Ze stromego zbocza wypatrujemy dwie czajki w godowym tańcu i przyglądamy się bocianowi brodzącemu w poszukiwaniu żab. Malownicze, czyste i niezniszczone jeszcze przez turystów oraz  niezaśmiecone przez reklamy tereny.  

 

Święta Gór Grabarka

Zamkowe atrakcje

Po wyprawach w teren apetyt rośnie, a zamkowa restauracja Masztalerz serwuje wykwintne, czasem zaskakujące  połączenie lokalnej kuchni ze światową, jak nasz comber z daniela ze szparagami w nori. Do tego polskie, nieoczywiste wino z winnicy Półtorak. Wino pyszne, dania ciekawe, ale na prawdziwe, podlaskie kartacze i roztoczańskie gołąbki z grzybami chodzimy do stadniny. 

Na terenie posiadłości, można zrobić sobie przyjemny spacer ścieżką zmysłów, przez stary park, wokół jeziora, jest tam okrągły pomost, tężnia solankowa, miejsce na ognisko.

W sobotnie wieczory w lobby odbywają się koncerty, trafiamy na nostalgiczny ale z charakterem, występ Fletnich Pań, brawo dziewczyny!

W lobby działa też księgarnia, lubię spokojnie w wygodnym fotelu przeglądać książki, wybieram Panny z Wesela, krakowskie, literackie i chłopskie klimaty plus nagroda Nike, zaraz zabieram się do lektury.   

Strefa wellness 

Do strefy wellness prowadzi z zamczyska długi, podziemny korytarz, którym można przejść z pokoju w szlafroku. Na basen chodzę popływać codziennie, mój mąż woli saunę, taki jest u nas podział obowiązków. Podoba mi się, że w basenie jest bardzo ciepła woda, przyjemnie sie pływa, kiedy pogoda za oknem kwietniowo-pletniowa. 

 Aroma Candle Senses – masaż ciepłymi świecami

W janowskim zamku działa Kosmetyczny Instytut dr Ireny Eris, to dobra wiadomość, bo dla mnie gabinety dr Ireny to znak, że zabiegi będą na najwyższym poziomie i że znajdę mój ulubiony masaż ciepłym, aromatycznym woskiem świecy. Wprawdzie świeca jest tu trochę inna niż moje ulubione Ma Bougie w hotelach Eris, ale i tak jej rozpuszczony wosk ma przyjemny zapach i pozostawia nietłusty, odżywczy i wygładzający film na skórze. Ale to najważniejsze jest to, że trafiłam na wspaniałego masażystę, a właściwie nie trafiłam, tylko poprosiłam o fizjoterapeutę. Pan Janek mimo bardzo młodego wieku jest doświadczonym terapeutą z pasją, dlatego wykonuje bardzo fajny, nie tylko relaksujący, ale też rozluźniający masaż. Dowiaduję się, że w zamkowym Spa funkcjonuje też rehabilitacja i na szczęście na następny dzień udaje mi się zdobyć ostatni wolny termin do pana Janka.

 

Terapia Indywidualna 

Na indywidualnej terapii można się zająć tymi częściami ciała, które aktualnie sprawiają problem, oczywiście największy sens ma kontynuacja, ale i tak jestem bardzo zadowolona. Pan Janek pracuje metodą FRSc, czyli koncepcje pięciu układów regulacyjnych. Rozmasowuje mi dość boleśnie punkty pomiędzy grupami mięśni przy kciuku oraz przy stawie skokowym, który odzywa się czasami odkąd zaczęłam biegać, a po długich, wiosennych spacerach i nocy na zamku przetańczonej na wysokich szpilkach znowu daje o sobie znać. Po terapii mam fajne uczucie ulgi i rozluźnienia. Szkoda, że nie mogę kontynuować. 

Kiedy wychodzę z gabinetu moja uwagę przykuwa piękne pomieszczenie z sauną i marmurowym stołem do rytuału hammam, kuszą też zabiegi dr Ireny Eris na twarz, aż szkoda, że już jutro z rana wyjeżdżamy.  



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *