MR & MRS SPA Warszawa

Ostatnio jedna z czytelniczek mojego bloga na stałe mieszkająca za granicą poprosiła mnie o polecenie dobrego SPA w Warszawie. Yyyy… troszkę mnie zamurowało. Mogę polecić SPA w różnych regionach Polski oraz na pięciu kontynentach, ale w Warszawie niestety nie byłam jeszcze w takim, które byłoby idealne. Odpisałam, że w ciemno mogę zarekomendować MR & MRS SPA Marzeny Kanclerskiej, w którym wprawdzie jeszcze nie byłam, ale przetestuję i opiszę ASAP. Co niniejszym czynię.

Dlaczego byłam taka pewna?

Do Nail Spa pani Marzeny chodzę na manicure i pedicure od kilkunastu lat. Jakość usług, znajomość najnowszych trendów i atmosfera  Nail Spa urzekły mnie od samego początku. Z podziwem patrzyłam jak właścicielka otwiera kolejne gabinety, a kiedy kilka lat temu powołała do życia  MR & MRS SPA byłam pewna, że w końcu w Warszawie będzie SPA na najwyższym poziomie.

Czy rzeczywiście jest to SPA doskonałe?

Na masaż przychodzę zaraz po powrocie z nart, więc moim celem jest regeneracja i rozluźnienie spiętych mięśni nóg.  Długo zastanawiam się nad wyborem masażu, wybór jest spory, od klasycznego, leczniczego, tkanek głębokich po orientalne – balijski, lomi lomi i mauri oraz różnorodne czekoladowo-rafaellowo-kawowe rytuały. Słodkości i klasykę odrzucam, kocham orient, więc decyduję się na masaż balijski, bo to praca na mięśniach, a w lomi  lomi i mauri bardziej chodzi o energię. Zresztą recepcjonistka doradza, żeby porozmawiać przed zabiegiem z terapeutką, najlepiej dopasuje zabieg do moich aktualnych potrzeb. Podoba mi się taka elastyczność. 

MR & MRS SPA

SPA położone jest w bardzo ładnym i dogodnym miejscu, w warszawskim Eko-Parku pomiędzy starym Mokotowem a zielonymi Polami Mokotowskimi. Jak wszędzie w Warszawie trudno tu znaleźć miejsce do parkowania, ale gabinet ma 10 prywatnych miejsc parkingowych, to duże ułatwienie, bo czasem szukanie miejsca może zepsuć cały relaks. W recepcji oprócz recepcjonistki za podświetlanym onyksowym kontuarem  wita mnie piękna wersja buddy. Pani z obsługi zabiera mój płaszcz i zaprasza do szatni, to że nie trzeba do lockera wkładać swojego wierzchniego okrycia to bardzo wygodna opcja zimą. Wystrojona w szlafrok frotte i kapcie siadam na miękkich sofach, by wypełnić ankietę. Podoba mi się tutaj, butelkowe zielenie, gąszcz modnych monster i strelicji, plecione rattanowe meble, pudroworóżowe kanapy z aksamitu, miękkie poduszki, przyciemnione oświetlenie i migoczące w pięknych lampionach świece tworzą miły nastrój oczekiwania na balijską przygodę.

Masaż balijski

Trafiłam w ręce pani Soni i jestem bardzo zadowolona, bo od pierwszych słów naszej rozmowy wiem, że trafiłam na świetną fizjoterapeutkę, a przy tym na masażystkę z duszą. If you know what I mean. Masaż balijski może być w wersji 60 lub 90 minut, wybrałam dłuższą wersję, bo różnica w cenie jest już niewielka, a można skupić się oprócz problematycznych partii ciała jeszcze na masażu twarzy i głowy. I właśnie od głowy i karku pani Sonia  zaczyna, od początku czuję się rozluźniona. Leżę na podgrzewanym łóżku i trochę niepokoi mnie ścieżka dźwiękowa, nie przypomina relaksacyjnych plumkań, jest intensywna i energetyczna. To autorski mix pani Soni na pendrivie, muzyka z różnych kontynentów. Brzmienia plemienne, szamańskie, afrykańskie, karaibskie, balijskie energetyzują, dodają witalności i nie usypiają, ani mnie ani masażystki, która wyjaśnia, że właśnie takiej muzyki potrzebuje, by sama być naładowana energią i przekazać ją mnie. Podoba mi się ten sposób myślenia, poza tym czasem warto przełamać rutynę.

 

Sam masaż mimo tego, że jest masażem wywodzącym się z kultury azjatyckich relaksacyjnych masaży jest  z nich najmocniejszy, głęboki i intensywny. O taki właśnie prosiłam, aby zregenerować mięśnie i stawy po nartach i usprawnić przepływ krwi i limfy. A przy tym masaż balijski jest mimo intensywności niezwykle przyjemny, działa bardzo relaksująco i zawiera elementy aromaterapii, długo jeszcze po masażu czuję przyjemny zapach olejku na skórze. Po masażu przychodzi chwila najmniej przyjemna, a mianowicie jego koniec. Pani Sonia radzi mi chwilę poleżeć, bym doszła do siebie i pyta jaka herbatę dla mnie zaparzyć. Relaksuję się jeszcze wśród zieleni na miękkich poduchach przy rattanowym stoliku z pyszną zieloną herbatą. To bardzo ważny element każdego SPA, zwłaszcza miejskiego, kiedy trzeba za chwilę zmierzyć się z miejską dżunglą, bo z tej zielonej w MR & MRS SPA nie chce się wychodzić. 

 

Plusy:

  • Prywatne miejsca parkingowe, a to w Warszawie rzadkość.
  • Wystrój  – współczesny design, najnowsze trendy, sporo gabinetów ale ciepło, kameralnie i przytulnie.
  • Atmosfera – u pani Marzeny klient zawsze czuje się świetnie zaopiekowany.
  • Profesjonalna, sympatyczna masażystka, fizjioterapeutka z doświadczeniem i specjalistka od wielu różnych masaży jak balijski, mauri, lomi lomi, będę do pani Soni wracać.

Minusy:

  • Trochę przeszkadzała mi podczas masażu lampa wisząca z boku, ale z dość mocnym światłem, było to jedyne oświetlenie w pomieszczeniu, w gabinetach mogłoby być bardziej rozproszone.-
  • Rośliny w tej zielonej dżungli mogłyby być naturalne, byłoby jeszcze przyjemniej.

2 odpowiedzi na “MR & MRS SPA Warszawa”

  1. Magic pisze:

    Czy Pani Sonia przyjmuje jeszcze i można umówić się na masaż? ☺️

    • Marta pisze:

      Z tego co wiem cały personel ze spa zmienił się po lockdownie, ale najlepiej dzwonić bezpośrednio, ja jestem tylko klientką 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *