Hilton Świnoujście Resort and Spa – Spa na wyspach

Wyspy wcale nie muszą być egzotyczne. Słońce, piaszczystą plażę, czyste ciepłe morze i zapach kwiatu ylang-ylang można mieć w Polsce, trzeba się tylko przeprawić promem, póki co, do Świnoujścia, miasta położonego na 44 wyspach. Nie przepadam za dużymi sieciowymi hotelami, ale dla hotelu położonego przy samej plaży z widokiem na morze zawsze zrobię wyjątek. No bo wyobraźcie sobie, że można w upalny sierpniowy wieczór na własnym balkonie delektować się ze znajomymi schłodzoną hiszpańską Cavą i poziomkowymi truskawkami przywiezionymi przez nich prosto z ekologicznej plantacji w Szwecji. A gapiąc się z hotelowego tarasu na czerwono zachodzące słońce, wkładać do buzi pyszne nigiri i futomaki i popijać Solaris z pobliskiej winnicy Turnau. Nawiasem mówiąc, hotelowy Sushi Grill and Bar serwuje wyjątkowo dobre sushi, trzeba tylko pamiętać o dużo wcześniejszej rezerwacji, bo bar jest niewielki i bardzo oblegany. Ale zdradzę, że jeśli nie ma miejsca, przemiła obsługa przynosi jedzenie na taras, z widokiem na Bałtyk, jest tam pusto i kameralnie, gdyż goście siedzą w innych hiltonowych knajpkach. 

Widok z balkonu tuż po zachodzie słońca.

Jeśli pokój z widokiem na morze to od strony zachodniej.

Sam hotel jest imponujący, wygląda z plaży jak wielki, nowoczesny liniowiec, ma piękną, prostą ale wyobloną sylwetkę. A plaża w Świnoujściu, bardzo ładna, jest najszerszą z bałtyckich plaż i nawet w 37- stopniowym upale w szczycie sezonu nie ma problemu ze znalezieniem tu miejsca. Morze akurat w czasie naszego pobytu jest  krystalicznie czyste z mnóstwem meduz i ryb, bez ani jednej fali, więc idealne warunki do pływania. 

Aromasoul 

I kiedy tak sobie plażujemy, koło południa dzwoni do mnie, pani manager Spa czy nie chcę przesunąć masażu, bo jeśli jest ładna pogoda, goście wolą pobyć dłużej na plaży. Ale ja mam ochotę na masaż, opalać za długo się nie lubię, a wieczorem mamy już zaplanowany spektakl teatralny w ramach Markowego Festiwalu. Nawiasem mówiąc polecam sam festiwal im. Marka Grechuty, świetna atmosfera, mnóstwo cenionych wykonawców, koncerty i lekkie, wakacyjne sztuki teatralne przedstawiane przez aktorów z warszawskich scen. Zatem przybywam do Spa i jestem oczarowana wystrojem, rząd lamp o bursztynowym, przytłumionym świetle prowadzi do gabinetów. Wszyscy masażyści to Filipińczycy, świetnie wykwalifikowani specjaliści z najlepszych 5 gwiazdkowych hoteli w Dubaju i Singapurze, dobrze porozumiewający się po angielsku.  

Nazwy masaży brzmią egzotycznie i kusząco, ale ostatecznie decyduję się na Aromasoul.

Aromasoul to głęboko relaksujący masaż całego ciała olejami o aromatach z 4 stron świata. Ja wybieram orientalny zapach kwiatu ylang ylang, który nieodmiennie kojarzy mi się z moimi ulubionymi spa w Azji. Uspokaja, odpręża, równoważy hormony i działa dobrze na sen. U mnie wyjątkowo dobrze, bo zaraz zasypiam, więc tyle w temacie masażu 🙂 A musiał być świetny, ponieważ budzę się zrelaksowana i bardzo zadowolona. 

Plusy:

Hotel położony przy samym wejściu na plażę, UWAGA pokoje z balkonami  i widokiem bocznym na morze tylko od strony zachodniej, od strony wschodniej widok na parking i zjeżdżalnie aquaparku.

Piękny design, od zachwycającej bryły budynku po każdy szczegół wystroju wnętrz. 

Rewelacyjne Spa, uczta dla oczu, ciała i ducha, z atmosferą sprzyjającą relaksowi i świetnymi masażystami z Azji.

Bardzo dobre śniadania i świetny Sushi Bar, innych restauracji hotelowych nie zdążyłam przetestować. 

Minusy:

Hotelowy, ogólnodostępny aquapark, jest do niego taka kolejka rodziców z dziećmi i dmuchanymi krokodylami oraz flamingami, że uciekłam. Goście hotelowi w szlafrokach stoją na równych prawach, ponadto mają tylko godzinę pobytu w cenie. 

Temperatura na podziemnym parkingu to 48 stopni. Lepiej znaleźć miejsce na zewnątrz, jest o 10 mniej 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *