Lush Spa Edynburg

Deszczowa i wietrzna aura Edynburga sprawia, że idąc Princes Street już dwie przecznice wcześniej czuję śliczne, relaksujące zapachy unoszące się ze sklepiku Lush, kultowej brytyjskiej marki z naturalnymi, ręcznie robionymi kosmetykami. Jest chłodny, dżdżysty poranek, początek października, a tutaj na sklepowych półkach tłoczą się pachnące mikołajki, bałwanki, reniferki i polarne niedźwiadki do kąpieli. Pierwsze wrażenie nieco zaskakujące. Kiedy tak podziwiam i wącham bomby we wszystkich kolorach tęczy, które wrzucone do wanny syczą i pienią się psychodelicznie, galaretki pod prysznic i szampony w kształcie pastelowych makaroników, podchodzi po mnie miły chłopak, Miguel z Hiszpanii, który będzie moim terapeutą.

Amazeballs. Hmmm…

 

Zaprasza mnie do kuchni Lush Spa, pomieszczenia urządzonego w klimacie brytyjskiej wsi z prostymi drewnianymi meblami, fotelami, wełnianymi pledami w kratę, półkami pełnymi fiolek, słoiczków i doniczek z roślinami. Stół zdobi jesienny bukiet z ostem, symbolem Szkocji. Na zewnątrz deszcz, zawierucha, a tutaj tak domowo, ciepło i przytulnie. Przystępujemy do wypełniania ankiety i objaśniania idei Validation Facial, zabiegu na twarz, który wybrałam. Miguel zaczyna od wytłumaczenia mi, że rytuał Validation Facial ma za zadanie wydobyć wewnętrzne piękno, a ja doznaję olśnienia, przecież o to dokładnie chodzi. Nie o to, by likwidować zmarszczki, usuwać worki pod oczami, poprawiać owal twarzy, pozbyć się przebarwień i ogólnie rzecz biorąc walczyć ze swoją twarzą i ją zmieniać. Zmęczona, zestresowana osoba, która nie akceptuje siebie nigdy nie będzie piękna. Piękna kobieta to piękne wnętrze. Prosta a jednak niezwykła i nieoczywista prawda. Ja akurat potrzebuję ukojenia, wyciszenia, relaksu, wtedy wewnętrzne piękno będzie miało szansę wypłynąć. Miguel mówi, że w czasie rytuału będę słyszała szum fal i słowa, z których można czerpać to, czego się akurat potrzebuje.

 

 

Na kamiennej tacce wybrane przeze mnie pracowicie produkty do Validation Facial.

 

Następnie przystępujemy do skomplikowanej i długotrwałej procedury wybierania kosmetyków, od musujących pastylek do aromaterapii, poprzez scrub do ust, mydełka i kremy do masażu skroni, inny do powiek, do twarzy, jeszcze inny do rozluźnienia spiętych mięśni dłoni, maseczka na twarz. Sporo tego, ale już samo wybieranie to przyjemność. Dzięki temu zabieg jest spersonalizowany, dostosowany do potrzeb nie tylko skóry, ale i wnętrza, osobowości. W gabinecie kładę się na podgrzewanym łóżku, ze szklanej kolby wydobywają się w postaci kłębiącego się dymu niezwykłe aromaty, robi się tajemniczo i relaksująco.

Miguel zaczyna od oczyszczenia skóry lawendową kostką, bo w Lushu nic nie jest oczywiste, delikatnie masuje mi powieki, nakłada cukrowy peeling na usta, po czym zmywa wszystko gorącymi, parującymi ręcznikami. Następnie chłodzi rozgrzaną twarz zimnymi kamieniami i robi delikatny masaż twarzy, karku i ramion kostką z masła shea o błogim zapachu. Po masażu nakłada mi na twarz różaną, łagodzącą maseczkę, na oczy oldschoolowe plasterki ogórka, a na brzuchu kładzie mi rozgrzane kamienie. Gdy leżę z maseczką, terapeuta masuje moje dłonie i przedramiona, gdyż tam też kumulują się napięcia. Przez cały czas dochodzi do mnie delikatany szum fal, cichy skrzek mew. Przez te wyciszające odgłosy przebija się melorecytacja, świadomość i podświadomość w stanie relaksacji może czerpać z tych słów to czego potrzebuje, miłość, szacunek, pewność siebie, radość z życia. Morski, północny pejzaż, mewy, powolne wiosłowanie, fale, relaks… Zabieg wieńczy masaż stóp. Na koniec idę do lushowej kuchni, siadam na miękkim fotelu przy stoliku, gdzie Miguel wyciska dla mnie sok z pomarańczy i dolewa do niego wody ze świeżymi ziołami i truskawkami. To koktajl witamin nawilżający i odżywiający skórę od wewnątrz. Spodziewałam się zabiegu na twarz, a Validation Facial to dużo więcej. Po zabiegu nie maluję się, tuszuję tylko lekko rzęsy, ale nie czuję się nieumalowana, skóra ma równy koloryt, nie błyszczy się. Jestem zrelaksowana, naładowana pozytywną energią, motywującymi słowami, pięknymi aromatami. Radość, szczęście pochodzą z wnętrza i promienieją na zewnątrz. I to właśnie wydobycie tego wewnętrznego piękna.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *