Hotel SPA Dr Irena Eris Krynica Zdrój

Kiedyś w górach sypialiśmy pod namiotem lub w schroniskach, w których nie potrzeba było żadnych rezerwacji, zabieraliśmy plecaki, śpiwory, konserwy i wędrowaliśmy godzinami, a wieczorami siadaliśmy z gitarą przy ognisku. Kiedyś było jakoś fajniej, a może po prostu inaczej, faktem jest, że teraz szukamy komfortu i odrobiny luksusu. 

Kiedy na początku tygodnia pada hasło, że może byśmy pojechali na weekend w góry, zaczynam poszukiwania w internecie. Przeglądam strony górskich hoteli ze Spa i żadna oferta mi nie pasuje, w końcu dochodzę do wniosku, że nie szukam dalej, jadę do Dr Ireny Eris do Krynicy Zdroju, bo po pobycie na Wzgórzach Dylewskich wiem, że do Ireny Eris można jechać w ciemno. Zatem pakujemy trekkingowe buty i gore texy, bo zapowiadają się chłodniejsze dni i wyruszamy w góry. 

Jesienią góry są najszczersze

Krynica Zdrój jest fantastyczną bazą do górskich wędrówek, oprócz zwykłych szlaków można przejść się niedawno wybudowaną na Słotwinach ścieżką w koronach drzew na wieżę widokową. Rozciąga się z niej piękny widok na Beskid Sądecki i Niski. 

W Krynicy nie byłam od lat, a ma dla mnie znaczenie sentymentalne. Bardzo lubię takie zdjęcie z lat 70., na którym przed pomnikiem Mickiewicza przy deptaku stoi kilkuletnia dziewczynka z warkoczem w bananowej spódniczce, białych podkolanówkach i haftowanej przez mamę bluzeczce. Czyli ja. Dawno, ale za to fajna moda wtedy była 😀 Prosto ze szlaku pędzę do miasteczka zobaczyć czy pomnik stoi. Stoi. No i koniecznie odwiedzam nowoczesną Pijalnię Główną, którą pięknie odnowiono, ale zapamiętaną przeze mnie atmosferę lat 70. zachowano. Popijam powoli mineralną wodę ze źródła Tadeusz i podziwiam peerelowskie w klimacie ceramiczne kompozycje pokrywające ściany oraz bujną roślinność.

Zabawiam się też w detektywa i odkrywam miejsce, gdzie w czasach studenckich biwakowaliśmy z moim obecnym mężem i grupą przyjaciół  w czasie pieszej wyprawy z Beskidu Żywieckiego w Bieszczady. Po polu namiotowym nie ma już śladu, co ciekawe znajdowało się nad strumieniem u podnóża Jaworzyny, czyli nieopodal miejsca, na którym stoi teraz hotel Dr Ireny Eris. 

Oprócz sentymentalnych miejsc koniecznie chcę odwiedzić muzeum Nikifora, pięknie prezentuje się w uroczej starej willi Romanówka. Warto. Historia Łemków była kiedyś przemilczana, teraz sporo się o niej tutaj mówi. Jeśli kiedyś będę w Krynicy dłużej, koniecznie chcę zobaczyć Krynicki Szlak Cerkwi Łemkowskich.

Muzeum Nikifora

Strefa wellness i Spa

Po górskich eskapadach, albo przed, bardzo miło skorzystać ze strefy wellness. Ja akurat chodzę popływać rano, jeszcze przed śniadaniem. Tafla basenu tworzy infinity pool z malowniczą panoramą na las i góry. Są też wanny jacuzzi, jedna na zewnętrznym tarasie z widokiem na stare świerki i zbocze Jaworzyny. Miłe jest to, że panuje tu cisza, bo hotel mogą odwiedzać dzieci dopiero od 12. roku życia. Strefa suchych i mokrych saun ma bardzo przytulny okrągły pokój do relaksu. A po saunie koniecznie masaż.

 

Aroma Candle Senses 

Podczas wcześniejszego pobytu na Wzgórzach Dylewskich zakochałam się w masażu na bazie rozgrzanego wosku ze świec oraz w samych świecach Ma Bougie. Olej z kiełków soi, kokosa i wosk pszczeli, które znajdują się składzie sprawiają, że skóra po masażu jest dobrze nawilżona, gładka i aksamitna. Terapeuta przygotował dla mnie zapach Fleur d’Ambre, orientalny i otulający aromat ambry. Wybrałam dłuższą, 75-minutową wersję. Masaż jest dość mocny, wprowadza mnie w stan głębokiego odprężenia, ciepły wosk o subtelnym zapachu działa na zmysły. I jeszcze bonus, pan Mariusz nie tylko świetnie rozluźnił moje spięte mięśnie, ale jeszcze odkrył przyczynę bolącego stawu kciuka, nad którą głowili się ortopedzi. Świetny profesjonalista. Dodatkowym atutem masażu świecą jest fakt, że rozgrzany wosk nie zostawia tłustego filmu jak olejek, po chwili relaksu mogę nałożyć ubranie i zejść na kolację. 

Masaż Balijski

Ze Wzgórz Dylewskich dobrze pamiętam masaże ayurwedyjskie wykonywane ciepłymi olejami przez terapeutę pochodzenia hinduskiego. Te aromaty i rytuały przypomniały mi pobyt w centrum ayurvedy w Indiach. W menu spa w Krynicy też jest  Abhyangam i Dhara, ale wykonywane przez Polaków, zatem rezygnuję. Jest za to rytuał balijski w wydaniu terapeutki z Bali, więc decyduję się na 90-minutowy masaż całego ciała, bardzo lubię azjatyckie klimaty. Masaż na początku przypomina tajski, Pani Ayu rozciąga mój kręgosłup, ręce i nogi tak zwaną pasywną jogą. Potem następują techniki mocnego rozcierania, masowania i ucisku. Terapeutka wprowadza również elementy refleksologii stóp i dłoni, a na koniec masuje głowę oraz punkty refleksologiczne na twarzy. Jest bosko.

Smaki od Beskidu po Azję 

Jeszcze przed przyjazdem rezerwuję  hotelową tajską restaurację Thai Time, czynną tylko w piątkowe i sobotnie wieczory. Oboje z mężem przepadamy za pachnącą kokosem, trawą cytrynową, galangalem i kolendrą tajską kuchnią. W  Thai Time wszelkie Tom Kha Gaie i Tom Yumy są wyjątkowo smaczne, a pieczona kaczka w sosie kokosowym z liczi nas urzeka. 

W niedzielny wieczór już musimy wrócić do europejskich klimatów do restauracji Szósty Zmysł. Tutaj od pate z kaczej watróbki przez jesiotra aż do czekoladowego fondantu wszystko piękne i smakowite.  

A kiedy schodzimy ze szlaku, odwiedzamy również “erisowy”  Domek w Dolinie naprzeciwko kolejki na Jaworzynę. Regionalna kuchnia Beskidu Sądeckiego w bardzo dobrym wydaniu. Jest sezon na grzyby, więc zamawiamy dania z borowikami w każdej wersji, wszystko pyszne, lekkie, nie ma nic wspólnego z ciężkim, góralskim jedzeniem jakie serwują choćby w zakopiańskich knajpkach. 

W hotelu jest jeszcze Bar Przy Kominku, a w nim w weekendowe wieczory coś dla duszy, przy lampce wina można posłuchać  kameralnego koncertu z nastrojowymi coverami. Bardzo miło. 

Plusy:

Położenie w pięknym otoczeniu i widok na Jaworzynę Krynicką.

Bardzo dobre spa, specjaliści na najwyższym poziomie.

Możliwość nabycia profesjonalnie dobranych do potrzeb skóry kosmetyków Dr Irena Eris.

Świetne restauracje, różnorodność smaków, zdrowo, regionalnie i azjatycko 🙂

Bliskość szlaków, a zimą tras narciarskich, można pójść pod gondolę w butach narciarskich. 

Cisza i spokój, hotel zaprasza gości od 12. roku życia.

Minusy: 

Niestety niedaleko buduję się apartamentowce, niedługo może się zrobić głośniej i bardziej tłoczno.  

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *